Minione dni (muz. A. Rdułtowski, sł. A. Tennyson)
Łzy ciche, łzy bezsilne (nie wiem, czemu płyną)
po licu mem się toczą w smutku nieujętym,
Tryskają z mego serca – i do oczu płyną,
gdy patrzę po jesiennym ogrodzie zwiędniętym,
marząc o dniach, co przeszły na wieki, gdy miną
Świeże jak promień słońca ponad falą siną,
gdy żagle nam przyjaciół przywożą z oddali
Smutne, jak błysk ostatni ponad falą siną,
gdy żagle nam unoszą to, cośmy kochali
Takie smutne – tak świeże są dni, które miną
Smutne, dziwne – jak w letniej zorzy nad doliną
pierwszy okrzyk poranny półzbudzonych ptaków
Dla duszy, co się żegna z tą ziemską doliną
i widzi już w lazurach cień cmentarnych znaków
Takie smutne – tak dziwne są dni, które miną
Drogie jak pocałunki, co w grobie nie giną
Słodkie jak te, co marzy beznadziejna dusza
Na zakazanych wargach, głębokie jak wino
pierwszej wrzącej miłości, którą żal porusza
Niby śmierć w ciągu życia są dni, które miną