„Piosenki Hackenbusha odrzucone przez ZAiKS” (artykuł z serwisu Trójmiasto.pl, 2012)
Autor: Borys Kossakowski
Tekst pochodzi ze strony http://rozrywka.trojmiasto.pl/Piosenki-Hackenbusha-odrzucone-przez-ZAiKS-n54973.html
ZAiKS wzbudza wśród artystów mieszane uczucia. Z jednej strony, dba o ich interesy zbierając tantiemy z telewizji i radia na rzecz autorów tekstów i muzyki. Z drugiej wiele osób ma zastrzeżenia co do przejrzystości działania stowarzyszenia, które jest monopolistą na polskim rynku.
– Jestem zaskoczony i rozczarowany postawą ZAiKSu – mówi Andrzej Rdułtwoski, lider Dr. Hackenbusha. – Ich rolą jest chronić twórców i ich dzieła, na przykład przed plagiatem, a nie oceniać i cenzurować. To ogromne nieporozumienie. Odwołałem się od ich decyzji, ale to nic nie zmieniło. Szczerze mówiąc, nie wiem co dalej począć. Chętnie bym opuścił szeregi ZAiKSu, ale to monopolista i my, artyści, po prostu nie mamy wyjścia. Musimy korzystać z usług ZAiKSu.
Stowarzyszenie odmówiło komentarza w sprawie Rdułtowskiego. „Stowarzyszenie nie komentuje decyzji władz ZAiKS-u w indywidualnych sprawach swoich członków” – napisała Anna Biernacka, radca prawny i rzecznik prasowy ZAiKSu.
Nieoficjalnie, od jednej z pracownic dowiedzieliśmy się, że piosenki są oceniane przez rzeczoznawcę i widocznie musiały być tak obrzydliwe, że nie nadawały się do rejestracji. Tym samym ZAiKS stara się przeczyć rzeczywistości, bowiem „Córka generała” od roku jest w sprzedaży, zespół wykonuje te piosenki na koncertach, a radio (rzadko, ale jednak) grywa je na swoich falach.
Zasady funkcjonowania i rozliczania się przez ZAiKS wbudzają wątpliwości muzyków.
– Niemiecka GEMA, gdy rozlicza się z artystami, przesyła bardzo dokładną rozpiskę jakie kwoty otrzymuje się za konkretne koncerty, publikacje czy emisje radiowe i telewizyjne – mówi jeden z trójmiejskich jazzmanów, który woli pozostać anonimowy. – Z ZAiKSu otrzymujemy po prostu przelew, bez słowa wyjaśnienia. Nie bez kozery Tomasz Stańko i Zbyszek Namysłowski korzystają z usług niemieckiej GEMY.
W środowisku restauratorów nieoficjalnie mówi się, że ZAiKS pobierając ryczałtowe opłaty od kawiarń i dyskotek za utwory muzyczne puszczane w trakcie imprez, w praktyce nie wymaga sprawozdań, jakie piosenki były odtwarzane. ZAiKS pobiera więc tantiemy, których z oczywistych względów nie ma szans wypłacić autorom piosenek emitowanych utworów.
Rozczarowany Rdułtowski opublikował skany pism z ZAiKSu na swoim profilu na Facebooku. Jego sprawa ciekawie wpisuje się w dyskusję o ACTA. Podczas gdy rząd wprowadza nowe, ostrzejsze rozporządzenia dotyczące ochrony praw autorskich, Rdułtowski ze zdziwieniem odkrywa, że jemu akurat opieka nie przysługuje. Bo przeklina.
Czytaj więcej na:
http://rozrywka.trojmiasto.pl/Piosenki-Hackenbusha-odrzucone-przez-ZAiKS-n54973.html#tri